Pocztówka z Wersalu. Olimpijski debiut Maksa & Chepettano

Uff, cóż to były za emocje. Przełom lipca i sierpnia upłynął nam pod znakiem niezwykłych emocji. Wszystko za sprawą olimpijskiego debiutu Maksa i Chepettano.

Do Francji nasza ekipa dotarła już w lipcu, a tak swój występ opisał nasz bohater, Maks

Reprezentowanie Polski na Igrzyskach Olimpijskich było spełnieniem moich sportowych marzeń i niesamowitym przeżyciem. Atmosfera takich zawodów jest nie do opisania i nic nie może się z tym równać. Dobry wynik w przejeździe drużynowym, pomimo nieporozumienia z Chepkiem na dojeździe do ostatniej przeszkody, bardzo pobudził nasze i tak duże ambicje na dobry wynik w konkursie indywidualnym. Niestety, jadąc pod koniec konkursu, widząc wyniki innych zawodników, było dla mnie oczywiste, że tylko bezbłędny przejazd jest w stanie dać nam awans do wymarzonego finału. Przejazd układał się bardzo dobrze do pechowej zrzutki na dziewiątej przeszkodzie, która praktycznie przekreślała moje szanse na awans i bardzo mnie zdekoncentrowała, przez co zgubiłem dystans do potrójnego szeregu i zdarzyły się kolejne błędy.
Uważam, że byliśmy dobrze przygotowani do tych występów, Chepettano dawał z siebie wszystko, a swoimi skokami pokazał, że z olimpijskim doświadczeniem, jeśli poprawimy małe szczegóły, jesteśmy w stanie zrobić bardzo dobry wynik na kolejnych dużych imprezach.
Jestem bardzo wdzięczny, że mogę jeździć tak wspaniałego konia, jakim jest Chepettano i chciałbym bardzo podziękować wszystkim, którzy mieli wkład w nasze przygotowania i przyczynili się do spełnienia moich marzeń!
Mam nadzieję, że przygoda olimpijska pozwoli mi stać się lepszym jeźdźcem, sportowcem i człowiekiem.
Dziękuję również za wszystkie ciepłe słowa, ogrom motywacji, pocieszenia i docenienia naszego występu!
Walczymy dalej!
Dziękujemy za masę ciepłych słów. Do zobaczenia na kolejnych zawodach 🙂

 

 

fot. PZJ/Łukasz Kowalski